Autorka określiła swoje dzieło jako książkę o pamięci, a właściwie dwóch pamięciach, które się nigdzie nie spotykają. Ale jej wartość obejmuje więcej niż pamięć narratorki i sięga głębiej niż jej doświadczenia. To w gruncie rzeczy opowieść o pamięci i doświadczeniu całego narodu a także o kondycji moralnej człowieka jako podmiotu w dziejach historii, jego naturze i doświadczeniu.
Książka opowiada o faktach. Autorka wstrzymuje się jednak od wszelkich osądów i komentarzy. Tym wymowniejsze stają się same fakty: życiorysy i zachowania bohaterów, opowiadane równolegle, nie krzyżujące się w żadnym punkcie, choć toczące się tak blisko siebie, niemal na wyciągnięcie ręki. Losy rodziny żydowskiej i polskiej są wręcz modelowe dla konkretnej warstwy społecznej: ubogich żydowskich rzemieślników ze strony ojca i bogatych, ustosunkowanych ziemian ze strony matki – są tak od siebie dalekie jak konstelacje gwiazd krążących na oddzielnych orbitach i jednocześnie tak bliskie fizycznie i terytorialnie jak tylko możliwe we wspólnym kraju. Jedzą chleb z tych samych pól, mówią tym samym językiem, czytają te same książki, ale nic o sobie nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Jak to jest w ogóle możliwe? można pytać bez końca i nie znajdywać odpowiedzi. Próbowano to wyjaśniać w kontekście historycznym i socjologicznym ale te rozważania, choć dopuszczają różne interpretacje, nie sięgają do samego jądra zjawiska.
Wisława Szymborska napisała: Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Otóż nadeszła taka chwila, w której los czy Bóg, jak kto woli, powiedział: Sprawdzam! Przyszedł ktoś trzeci z zewnątrz i dał przyzwolenie na konfrontację tych dwóch równoległych społeczności, obywateli jednego kraju. Wówczas zarówno społeczność żydowska jak i polska została postawiona w roli ofiary. Jedni i drudzy w miarę dostępnych możliwości próbowali się bronić i ponosili straty. Ale o ile Polakom udało się przetrwać mimo opresji i poniesionych ofiar, Żydzi nie dostali żadnej szansy. Z polskiej rodziny Moniki przetrwali wszyscy, z rodziny ojca przetrwał tylko on.
W obliczu faktów i zdarzeń tej wojny a także tego co działo się już po wyzwoleniu, gdy resztki ocalałych Żydów było mordowanych przez współobywateli i wypędzanych z kraju, należy stawiać pytania nie tyle z historiozofii czy socjologii, lecz należy sięgnąć do samych korzeni: filozofii, psychologii, teologii, antropologii i zapytać kim jest człowiek? Jaki jest naprawdę i co nim kieruje w sytuacjach skrajnych, gdy dostaje wolność czynienia zła lub dobra, nie krępowany prawem, więzami społecznymi i normami. Co się dzieje kiedy normy ulegają zawieszeniu a prawo nie jest egzekwowane?
Zobaczyliśmy człowieka, z którego opada cienka powłoka cywilizacji, którego normy religijne okazują się zwykłą dewocją i obyczajem plemiennym a poczucie wstydu wobec wspólnoty zanika. Staje się barbarzyńcą bez współczucia, kierującym się tylko kalkulacją zysku mordercą i donosicielem albo tchórzem, udającym że nic nie widzi. Zobaczyliśmy też człowieka, który bez względu na swój status społeczny, wykształcenie czy wyznawaną religię potrafił stanąć odważnie przeciwko rzeczywistości, okazać współczucie i zachować godność. Takich ludzi było niewielu ale byli. Oni okazali się tymi sprawiedliwymi o których powiada pismo, że dzięki nim Pan ocala świat i nie pozwala mu upaść.
Ostatnia wojna szczególnie ukazała fiasko edukacji, również religijnej, społecznych zasad i konwenansów. Pokazała jak cienką powłoką w oceanie barbarzyństwa jest europejska kultura i cywilizacja niepotrafiąca uchronić wartości w obliczu zamętu i zagrożenia.
Wszystko wskazuje na to, że ani przywódcy duchowi, elity, inteligencja, duchowni różnych wyznań, szkoła ani kościół a w szczególności politycy nie wyciągnęli z tej strasznej lekcji żadnych konstruktywnych wniosków. Podżeganie, wyzwalanie najgorszych instynktów i usprawiedliwianie motłochu w imię doraźnej gry politycznej, zaniechanie rzetelnej edukacji, wartości lub wręcz odrzucanie dorobku humanizmu, uprawianie polityki w myśl zasady – dziel i rządź – to wszystko prowadzi do powtórzenia koszmaru, który wydawał się nam miniony.
Historia nie jest nauczycielką życia a my powinniśmy być czujni aby zbyt szybko nie przyszło nam samym stanąć przed losem, który powie i nam: Sprawdzam!
Stanisława Czernik DKK „Liberatorium”